4 czerwca br. uczniowie klasy IV, V i VI w ramach świętowania Dnia Dziecka udali się na wycieczkę do Lublina. Była to dobra okazja, aby zwiedzić to piękne a dla wielu wciąż jeszcze nieznane miasto. Rozpoczęliśmy spacerem po Starym Mieście: zobaczyliśmy górujący na Wzgórzu Zamkowym neogotycki Zamek z przylegającą do niego najstarszą budowlą Lublina – romańską wieżą donżon. Następnie podziwiając kamieniczki Starego Miasta przeszliśmy od Bramy Grodzkiej do Bramy Krakowskiej zatrzymując się przy miejscach, o których barwnie opowiadała nam nasza pani przewodnik.
Ciekawym punktem programu była sala akustyczna, mieszcząca się w zakrystii Archikatedry Lubelskiej. Sklepienie odbija i przenosi fale głosu, których stojący na środku zakrystii nie słyszy. Niestety, nie wszystkim udało się sprawdzić, że stojąc w rogach po przekątnej, twarzą zwróconą do kąta, można doskonale porozumiewać się szeptem. Jak się okazało, musimy jeszcze popracować nad umiejętnością dostosowania tonu swojego głosu stosownie do miejsca, w którym przebywamy…
Będąc w Lublinie w 450 rocznicę podpisania Unii Lubelskiej, nie mogliśmy ominąć Placu Litewskiego, gdzie według tradycji obradowała w 1569 roku szlachta polska i litewska przed zawarciem związku obu krajów. Zobaczyliśmy tam Pomnik Unii Lubelskiej, pomnik Marszałka Piłsudskiego oraz Pomnik Nieznanego Żołnierza. Bardzo podobały nam się też usytuowane przy Placu Litewskim fontanny, zwłaszcza w tak upalny dzień. Udało nam się jednak trochę schronić przed słońcem również w lubelskich podziemiach. Przeszliśmy trasą powstałą z połączenia dawnych piwnic, gdzie mogliśmy zobaczyć makiety przedstawiające rozwój miasta na przestrzeni wieków oraz obejrzeć inscenizację pożaru, jaki wybuchł w Lublinie w 1718 roku.
Ostatnim punktem naszej wycieczki była wizyta w Muzeum Cebularza. Poznaliśmy zarówno legendę dotyczącą tego lubelskiego produktu regionalnego, jak i przepis na jego wykonanie. Każdy z nas mógł być piekarzem z czasów legendarnej Esterki, a nasz kolega wcielił się nawet w postać króla!
Zajęcia kulinarne rozbudziły nasze apetyty, stąd też przed wyjazdem z Lublina wstąpiliśmy na posiłek do McDonalda. Najedzeni i zadowoleni udaliśmy się w drogę powrotną do Borków Kosów. Wiemy, że Lublin ma wiele ciekawych miejsc i mamy nadzieję jeszcze tam kiedyś zawitać…